Wkład Poznaniaków do kultury światowej. Część VII - Gaspar da Gama |
Autor: Mateusz Hurysz | |
Streszczenie Poznaniacy w kulturze światowej "Przedmiotem kultury będzie wszystko to, co przyjmie czysty i szlachetny skarbiec ludzkości, co odrzuci to znaczy, że nigdy nim nie było. Historia nie raz pokazała, co przetrwało, a co zginęło w czeluściach i mrokach przeszłości" Jestem Żydem z Królestwa Polskiego, z miasta Poznania, stolicy Wielkopolski i siedziby biskupa, znacznego i silnie obwarowanego miasta, zaopatrzonego należycie w środki żywności, z którego to miasta, uciekłem wraz z rodziną – istnieje prawdopodobieństwo, że tak młody Kacper, przedstawił się słynnemu odkrywcy Vasco da Gamie, kiedy został przez niego złapany na szpiegostwie. O Gasparze wiemy niewiele, trzeba jednak postać jego rozsławić w Poznaniu, bo historia o nim jest zaiste niesamowita. Tym tekstem opuszczamy średniowiecze i przechodzimy do wczesnej nowożytności. Do postaci, która z dotychczas poznanych jest najlepiej znana w świecie, szczególnie z racji odkryć. Ważnym czasem w historii świata był Okres Wielkich Odkryć Geograficznych. Szczególną aktywnością w odkrywaniu nowych lądów wykazały się kraje Europy położone nad Oceanem Atlantyckim – Hiszpania, Portugalia, Anglia oraz Francja. Polska ze swoim położeniem w środku Europy nie miała sprzyjających warunków do uczestniczenia w odkryciach geograficznych. Od dawna jednak w Polsce istniała psychologiczna potrzeba odnalezienia kogoś z Polski, kto także byłby odkrywcą. I tak pojawiła się postać Jana z Kolna – rzekomego odkrywcy Ameryki. W miastach na Wybrzeżu trafić możemy na ulice imienia Jana z Kolna. Tyle tylko, że jest to postać legendarna, która najprawdopodobniej nigdy nie istniała. Tymczasem istnieje niekwestionowana postać historyczna, Żyda z Poznania, który był odkrywcą lub współodkrywcą Brazylii. Kolumb z Poznania. Kiedy w 1456 r. jako kilkuletnie szczenię opuszczał rodzinny Poznań, zapewne nie śmiał marzyć, że będzie mu dane zobaczyć kawał świata, jakiego przed nim nie ujrzał żaden Europejczyk, że będzie piastował wysokie urzędy o jakie on – nędzny żydowski uchodźca -nie miał prawa się nigdy ubiegać, że wreszcie przyjmie chrzest, zostanie szlachcicem i zaufanym portugalskiego króla. No i w końcu, że na tym wszystkim nieźle zarobi. A już zupełnie nie potrafił sobie wyobrazić tego, ze za kilkaset lat polscy historycy uznają go za najwybitniejszego polskiego podróżnika w czasach wielkich odkryć. W Polsce pierwszy zainteresował się jego osobą niestrudzony odkrywca i badacz poloników Joachim Lelewel. W swej pracy Polska. ,,Dzieje i rzeczy jej’’ (Poznań 1858) napisał: "Bez Żydka z Poznania po Indji krążącego, a chrztem Gaspard da Gama zwanego, Vasco da Gama 1498 i Kabral 1500 nie mieliby tego powodzenia w swych wyprawach, jakie on im zjednał". Podróżując na usługach portugalskich dotarł m.in. do Afryki Wschodniej, Indochin, Cejlonu, Jawy. Służył w kilku wyprawach portugalskich jako tłumacz i znawca miejscowych obyczajów. Doskonale znał wybrzeża Afryki Wschodniej, co w pierwszych latach po przetarciu szlaku przez Vasco da Gamę pomagało portugalskim żeglarzom w docieraniu do Indii słabo jeszcze znaną drogą. Miał być również uczestnikiem wyprawy Cabrala, podczas której odkryto Brazylię. W kronikach portugalskich ślad o nim urywa się w 1510 roku. ,,Encyclopaedia Judaica’’, wydana w Berlinie w 1931 roku, podaje informację, iż zginął w Indiach przy zdobywaniu Kalikatu, dzisiejszego miasta Kozhikode, w stanie Kerala. Niestety niewiele wiemy o początkach życia tego człowieka, którego pełne kontrowersji, barwne życie, mogłoby stanowić scenariusz do przygodowego filmu. Mateusz Hurysz |